| Grzejan |
| Moderator |
|
| |
| Dołączył: 03 Paź 2010 |
| Posty: 356 |
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
| Skąd: Polska |
|
|
 |
|
 |
|
Polscy siatkarze zrealizowali ostatni cel na ten sezon reprezentacyjny. Po porażce 2:3 z Brazylią w Pucharze Świata na pewno nie zajmą w turnieju pozycji niższej niż druga, co oznacza że Biało-Czerwoni awansowali na igrzyska olimpijskie w Londynie. Taki cel przed trenerem Andreą Anastasim postawili działacze PZPS zatrudniając go w lutym na stanowisku selekcjonera reprezentacji.
Andrea Anastasi cel postawiony przez władze polskiej siatkówki u progu sezonu reprezentacyjnego zrealizował, choć nie było wielu fachowców, którzy w maju, gdy kadra szykowała się do rozpoczęcia gry w Lidze Światowej, tak by uważali.
Anastasi zaczął pracę od kłopotów z zawodnikami, którzy zrezygnowali z gry w reprezentacji. Paweł Zagumny, Michał Winiarski, Daniel Pliński i Mariusz Wlazły odmówili Włochomi, a on i tak uparł się, że osiągnie z zespołem założone cele. Pierwszy wypełnił w lipcu w Gdańsku, gdy z młodym i przebudowywanym zespołem zajął trzecie miejsce w Lidze Światowej. Biało-Czerwoni jako gospodarz turnieju mieli drogę do medalu nieco łatwiejszą niż rywale, to jednak nie umniejsza faktu, że medal "Światówki" zdobyli po raz pierwszy w historii.
Kolejnym turniejem, w którym drużyna miała wywalczyć podium, były wrześniowe mistrzostwa Europy. Polacy jechali na nie jako obrońca złotego medalu i z wielkimi nadziejami na podium. Andrea Anastasi postawił na ten skład, który wywalczył trzecią lokatę w Lidze Światowej i postanowił znów zrobić na przekór fachowcom i mediom, którzy skazywali zespół na klęskę po fatalnym występie w Memoriale Wagnera.
Mistrzostwa Europy były dla zespołu o tyle ważne, że to z nich można było wywalczyć przepustkę do Pucharu Świata, który jest pierwszą i najłatwiejszą drogą do zakwalifikowania się na igrzyska olimpijskie w Londynie. Polacy w Czechach i Austrii pokazali bardzo dobrą grę i choć nikt na nich nie stawiał, awansowali do czołowej czwórki. Tam lepsi w półfinale okazali się Włosi, ale w meczu o trzecią pozycję Polacy pokonali 3:1 faworyzowanych Rosjan. Stało się jasne, że Biało-Czerwoni dostaną szansę gry w Japonii w Pucharze Świata, gdzie powalczą o Londyn.
Puchar Świata pokazał, że reprezentacja budowana przez Andreę Anastasiego może walczyć z najlepszymi i o najwyższe cele już teraz. Świetna, równa gra, osiem wygranych spotkań na dziesięć rozegranych (porażki 2:3 z Iranem i Brazylią) i pewne miejsce na podium na kolejkę przed końcem turnieju. Reprezentacja Polski wywalczyła po sobotniej porażce z Brazylią 2:3 paszporty olimpijskie, a ma przecież szanse na wygranie całego turnieju po Puchar Świata. Wystarczy w niedzielę pokonać Rosjan "za trzy" (3:0, 3:1) i to Biało-Czerwoni zgarną trofeum.
Ten historyczny wynik (ostatni raz na podium PŚ byliśmy w 1965 roku) zespół Anastasiego wsparł innym wyjątkowym osiągnięciem. Po raz pierwszy w historii polskiej siatkówki reprezentacja trzy razy zajęła miejsce na podium wielkich imprez w jednym sezonie. Dotychczas Polacy medal zdobywali tylko raz w sezonie. A Andrea Anastasi triumfuje. - W Polsce siatkówka jest bardzo ważna, a ja chcę zdobywać kolejne medale. Reprezentacja Polski powinna być na podium, więc jak tylko będzie to możliwe, zabieramy się do pracy - tak mówił przed objęciem zespołu. Wówczas mało kto mu wierzył.    Źródło: Onet Sport |
|
